(obrazek by Parada Karzełków)
Wyczytane we wczorajszym Dużym Formacie:
Pani mnie pyta, co by to było, gdyby większość w parlamencie pewnego dnia stanowili świadkowie Jehowy i wobec tego ustanowili zakaz transfuzji krwi. Odpowiem tak: tym się różnią katolicy od świadków Jehowy, że ci drudzy się mylą.
Tamże, w kolejnym tekście:
Żonie jednego znanego przeciwnika diagnostyki prenatalnej robiłem amniopunkcję, w wielkiej tajemnicy, żonie obrońcy życia terminowałem ciążę z zespołem Downa. Pytałem: jak to jest, przecież jesteście przeciw? A oni mówili: słuchaj, to naprawdę „wyjątkowa sytuacja” Wyjątkowa, bo dotyczyła ich osobiście, a nie ich pacjentek. Bo dla pacjentek zawsze mają żelazne sumienie.
Nie muszę chyba dodawać, że oba teksty gorąco polecam w całości.
Komentarze
Cytat z drugiego linka:
A więc sporo czasu żyliśmy w kłamstwie. A Alicja Tysiąc jeszcze zrobiła na nim karierę polityczną.
I jak tu wierzyć pro-aborcyjnym redakcjom, skoro x lat później ich doniesienia okazują się być bzdurą?
Ale to, że Alicja Tysiąc nie miała możliwości odwołania się od decyzji lekarzy (a tego właśnie dotyczył pozew do Strasburga), było jak najbardziej prawdą. Nawiasem mówiąc, ostatnia afera z Chazanem pokazała, że przez siedem lat nasze państwo niewiele w tej kwestii zrobiło…
Można to podesłać feministkom, która krzyczą o zagrożeniu życia kobiet. :P
Cichy, Ty mi nie mów co jest prawdą, bo po tym czasie ja już nie pamiętam całości afery. Pamiętam jedynie, że (jak brzmiał zarzut) Alicja T. doznała pogorszenia wzroku w wskutek porodu. A dzisiaj dowiaduję się, że wystarczyło zrobić cesarkę i zgodnie z okolicznościami oraz w zgodzie z prawem, cesarka była lepszym rozwiązaniem niż aborcja i na to zdecydował się lekarz. Czego dotyczył pozew również teraz się dowiedziałem i widzę dużą rozbieżność pomiędzy faktami, a tym co prezentowały media.
W mojej pamięci sama GW grzmiała, że Tysiąc idzie do Strasburga, bo odmówiono jej aborcji, a niżej Dębski tłumaczy, że media zmanipulowały sprawę.
Odnośnie pierwszego cytatu: Dobrze, że napisałeś o tym pierwszy, monotematyczny się ostatnio mój blog robi :)
Ten tekst jest tak nierealistyczny, że mam wątpliwości, czy aby nie jest zmyślony.
Właśnie czytam ten drugi zalinkowany artykuł, może odezwę się później (dzięki za niego!).
Słuchałem dziś wywiadu z prof. Chazanem. Zakłamany, świętojebliwy skurwiel. Takie mam odczucia.
Drugi doopek to profesor T. z Bydgoszczy i jego wybitna, krecia robota w kwestii transplantacji. W takich chwilach na usta ciśnie się „żeby kiedyś potrzebow…”, ale lepiej nie kusić bitch-karmy.